sty 08 2015

Podniecenie


Komentarze: 0

 Ramiona jej wstrząsnął dreszcz nerwowy. Ścisnęła Izie rękę z wylaniem — i w tej chwili cofnęła ją jak pod wpływem ukłucia. Iza poważnym, miękkim głosem zapewniła, że Rakowicz jutro ma przyjść.

Z tem źdźbłem nadziei wsiadała teraz do tramwaju, zgnębiona, podniecona, zgorączkowana i nieszczęśliwa. Nie przybierała teraz żadnych póz.
Na drodze prowadzącej do lasu stał Zdzisław. Powziął on widocznie zamiar rozmowy stanowczej, bo zbliżał się posępny, z zaciśniętemi usty, a zrównawszy się z nią, szedł obok milcząc. Iza próbowała rozpocząć rozmowę obojętnej treści, na którą zaledwie odpowiadał.
nielubieponiedzialkow : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz