sty 20 2015

POPIÓŁ


Komentarze: 0

 Księżyc jasno rozświetlał drogę, drzewa wznosiły się ciemne i nieruchome, i psy w oddali wyły przeciągle. On odezwał się głosem matowym, bezdźwięcznym.

— Jam popiół. Wszystko się już we mnie wypaliło. Gałęź martwa, którą nałeży odciąć, aby żywemu pniu nie zawadzała.
Zamiar ów przedstawiał się jej jako chwilowy twór wyobraźni, ale ta straszna obumarła pustka i ją obejmowała. Serce jej biło lękiem istoty żywej i życia pragnącej — wśród grobów.
I szli tak dalej ze ściśniętem sercem — milczący. A księżyc zalewał światłem odrętwiałem puste obszary i białe kamyki na drodze martwo błyszczały.
— Jedna mię tylko myśl pochłania: po co? — od kiedy... zabrakło mi światła...
W wyznaniu tem nie było prośby ni skargi, tylko suche stwierdzenie, że ktoś zmarł z braku powietrza.
— Tyle szerokich działań rozściela się jeszcze przed panem, — jak automat wyrzekła Iza.
... w sercu jej boli... boli_
nielubieponiedzialkow : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz