Archiwum styczeń 2015


sty 20 2015 POPIÓŁ
Komentarze: 0

 Księżyc jasno rozświetlał drogę, drzewa wznosiły się ciemne i nieruchome, i psy w oddali wyły przeciągle. On odezwał się głosem matowym, bezdźwięcznym.

— Jam popiół. Wszystko się już we mnie wypaliło. Gałęź martwa, którą nałeży odciąć, aby żywemu pniu nie zawadzała.
Zamiar ów przedstawiał się jej jako chwilowy twór wyobraźni, ale ta straszna obumarła pustka i ją obejmowała. Serce jej biło lękiem istoty żywej i życia pragnącej — wśród grobów.
I szli tak dalej ze ściśniętem sercem — milczący. A księżyc zalewał światłem odrętwiałem puste obszary i białe kamyki na drodze martwo błyszczały.
— Jedna mię tylko myśl pochłania: po co? — od kiedy... zabrakło mi światła...
W wyznaniu tem nie było prośby ni skargi, tylko suche stwierdzenie, że ktoś zmarł z braku powietrza.
— Tyle szerokich działań rozściela się jeszcze przed panem, — jak automat wyrzekła Iza.
... w sercu jej boli... boli_
nielubieponiedzialkow : :
sty 14 2015 Urząd
Komentarze: 0

 Kilka soldackich pysków wtłoczyło się popychając wzajemnie i ustawiło się w półkole, w końcu na czele gromadki policyantów szedł wysoki mężczyzna w płaszczu, wcale elegancki i dystyngowany.

— Pani daruje, —zwrócił się do gospodyni - obowiązki mego urzędu...
Armia na dany znak rozsypała się po domu.
Ale tu wypadła panna Florencya w uroczym negliżu, z włosami bujnie spływającemi na okrągłe, pulchne ramiona, rzucając się ku przybyłemu.
— Litości! łaskawy panie!
Rakowicz blady i wylękły, z wyłupionemi od strachu oczyma, submitował się i bąkał językiem, który nie słuchał go plącząc się jak przyprawiony.
nielubieponiedzialkow : :
sty 09 2015 CUDNE TONY
Komentarze: 0

  To było artystycznie piękne! cenne jak wytwór ideału sztuki, a jednocześnie takie prawdziwe! słuchając najkrwawszych wybuchów rozpaczy, — doznawała wspaniałej pychy twórcy, który z prymitywnych narzędzi potrafi dobywać tak cudne tony.

Gardziła kokieteryą, flirtem banalnym i płaskim, a jednak świadomie używała swego czaru i w wir swej potęgi wciągała świadomie. Z surową, poważną twarzą słuchała namiętnych wyznań; litościwa usty, z sercem przenikanem okrutnemi drgnieniami rozkoszy, patrzyła na ruchy marjonetek, których sznurki spoczywały w jej ręku. Odpychała wprawdzie słowami: a jednak gra ją zajmowała... I im trudniejszy opór był do pokonania, im konwulsywniejsze ruchy wykonywała marjonetka, im więcej sprężyny łamały się i zgrzytały
nielubieponiedzialkow : :
sty 08 2015 Podniecenie
Komentarze: 0

 Ramiona jej wstrząsnął dreszcz nerwowy. Ścisnęła Izie rękę z wylaniem — i w tej chwili cofnęła ją jak pod wpływem ukłucia. Iza poważnym, miękkim głosem zapewniła, że Rakowicz jutro ma przyjść.

Z tem źdźbłem nadziei wsiadała teraz do tramwaju, zgnębiona, podniecona, zgorączkowana i nieszczęśliwa. Nie przybierała teraz żadnych póz.
Na drodze prowadzącej do lasu stał Zdzisław. Powziął on widocznie zamiar rozmowy stanowczej, bo zbliżał się posępny, z zaciśniętemi usty, a zrównawszy się z nią, szedł obok milcząc. Iza próbowała rozpocząć rozmowę obojętnej treści, na którą zaledwie odpowiadał.
nielubieponiedzialkow : :